20 wrz 2012

T i b i l i s i

fot. Renata Plaga


Gruzja jest piękna!. Tak estetycznie, jak kulturowo i duchowo... jest mieszanką wszystkiego, co karmi człowieka w środku.
Piękna secesja, ale nie tak ,,dominująca” jak w Wiedniu, ani nie tak zniszczona jak we Lwowie. Ormiańskie monastyry i wiekowe cerkwie są naturalną częścią architektury. Bez korporacyjnej kultury, sieciowych sheetów, fastfoodów, tesców, carefourów. Świecących duperszwanców i plakacików na każdym centymetrze kwadratowym. Podają tu herbatę Lipton sporadycznie i tylko zieloną, bo taką tu piją pro-zdrowotnie zorientowani turyści.
Gruzińskie ulice są pełne pięknego zgiełku. W tle starych drzew, kulturalnie żyje ludzie... . Nikt nie krzyczy, nie macha szalikiem, ulica nie cuchnie fryturą. Nawet te nowe restauracje wyglądają jak stare zamki. Jest w nich cicho, dyskretnie i nie huczy radio.
Taka tu, bardzo nie Polska rzeczywistość...
Główna ulica miasta nosi nazwisko rodzimego poety. Gruzini są ładni, kochają sztukę i dobre wino.
To najlepsze robione jest w Monastyrach, tak jak 8000 tys. lat temu. Dojrzewa w glinianych kuszynach przez 6 miesięcy. Glina gruzińska bogata jest w srebro, przez to wino ma amalgamatowy posmak i unikalne walory zdrowotne. Mnisi, robiąc wino, śpiewają starocerkiewne pieśni. Biskup powiedział był: w psalmach Dawidach jest napisane: ,,wino raduje duszę człowieka”, a my dla ludzi je tworzymy, by oni radość boską poczuli...