27 lis 2012

Brama

fot. Autorka


,,Jedna brama się zmyka, by mogła otworzyć się następna…" To piękne przesłanie z najnowszego filmu braci Wachowskich. ,,Atlas chmur" trwa aż trzy godziny, ale czas w nim jest względny i nieodczuwalny, podobnie jak czasoprzestrzeń.
Ale wracając na ziemie… W tej formule zamykam mój blog. Dziękując bardzo wszystkim czytających było ich według statystyk google 5149. Co mnie zaskoczyło, bo nie promuję mojej pracy. Nie podążam też za komercyjnymi wskazówkami dla blogerów. Mój blog był tym, co w duszy mi grało. Nie pisałam o tym co najbardziej aktualne, nośne, preferowane. Nie mniej jednak, wierze, że te 105 wpisów, zainspiruje i wzbogaci czytających.
Co dalej? Nie wiem. Na pytanie o przyszłość odpowiedzą za stosowne honorarium, giełdowi spekulanci, wróże i różnej maści ściemolodzy.
Przełom roku, a szczególnie 2012, to dla nich czas żniw.
Na tu i teraz bardzo i z całego serca dziękuję wszystkim, którzy polubili BLOGOSTAN. Mam nadzieje, że polubią moje nowe dziecko, w przyszłości.

Piękno

fot. Renata Plaga


Ideałem piękna zajął się był Umberto Ecco w ,,Historii piękna". Ten zmieniał się na przestrzeni wieków, będąc obiektem poszukiwań teoretyków i znawców sztuki. Gonią za nim kobiety i mężczyźni niezależnie od wieku i statusu materialnego. Współczesne ,,piękno" często bywa wytworem chirurgi plastycznej i chemii. To fenomen naszych czasów, nad wszystkim mieć kontrolę, zwłaszcza na tym co widoczne na zewnątrz.  Kobiety u Felliniego były piękne… na ich wygląd pracowały estrogeny. To jak żyły, jak kochały i siebie, i życie. Prawdziwe piękno zaczyna się w środku, można nauczyć się manier, stylu bycia nawet uśmiech skorygować skalpelem. Przy tym ostatnim wskazana jest pewna wstrzemięźliwość, by nie wyglądać jak piękny Jack Nicholson...
Prawdziwe piękno zaczyna się wewnątrz, emanuje niezależnie od wieku i płci. Rzeczy ,,naumiane" nigdy nie są piękne, jak te wynikające z miłości człowieka do siebie samego i świata wokół…



2 lis 2012

Zysk

 fot. Renata Plaga


,,We współczesnym biznesie prawda przegrywa z zyskiem”. Nie jestem, tak błyskotliwa, by do tego dojść drogą dedukcji czy indukcji. Powiedział to był, jeden z bardzo poważnych doradców. Tabelki są ,,święte". Często robi redukcje kosz†ów... na różne możliwe sposoby, czasem wyrzuca człowieka z pracy, kiedy firma nie może zarobić więcej, a zarząd musi wykazać zysk. ,,To normalna praktyka, udziałowcy chcą zysku! Inwestują swoje pieniądze, nie ważne, co robi ,,ta fabryka” i kto ,,tam" pracuje, ich interesuje zysk!”
Ostatnio na przyjęciu poznałam młodego, przystojnego człowieka: ,,Jestem spekulantem” – odpowiedział był, gdy uprzejmie zapytałam, o profesję. Urodziłam się w czasach, kiedy jak ktoś chciał kogoś obrazić mówił o nim per ,,spekulant”, to poważna inwektywa była.
Dziś spekulanci spekulują - przewidują przyszłość. Używają do tego komputera, oglądają tysiące tabel i pewnie szklankę z fusami... Oni ,,mówią” gdzie ich klienci mają inwestować swoje miliony. W 2008 roku, chyba radzili inwestować w ,,toksyczne papiery”, bo dawały dużą szansę zysku. Niektórzy mieli pecha, ale potem już zarabiali na kryzysie. Spekulanci się czasem mylą, a ich klienci tracą, czasami po drodze utonie jakaś gospodarka, ale to nic, bo i tak mamy globalny kryzys.

20 paź 2012

,,Jesteś bogiem"

fot. Renata Plaga


Październik, spędzam w kinie. Każdą wolną chwilę.., to lepsze niż zakupy, lub rozmowy o niczym. Festiwalowe filmy mają walor poznawczy i czyszczą emocje. Pod warunkiem, że są dobre. Tych nie brakuje, ani na Warszawskim Festiwalu Filmowym, ani obok.
Szczególnie obok, polecam ,,Jesteś Bogiem”, Marka Dawida. (,,Jestem Bogiem” tytuł hitu Paktofoniki i późniejszego mini albumu) David rysuje tło społeczno-kulturowe dla narodzin hip hopu i na tym tle portret artysty, nieżyjącego już ,,Magika”. Jemu dedykuje film.
Nadwrażliwy artysta, którego przerasta rzeczywistość, wyskakuje przez okno. I nie przez przypadek, to się owszem zdarza ,,na-koksowanym” disco-jebom. Magik kocha żonę stara się być dobrym ojcem, ale nadmiar bodźców rozwala mu mózg..., przytłacza go brak kasy, i szara beznadzieja blokowiska.
W codziennym życiu artysta, nie ma forów, otacza go biurokracja, korpo-gnioty, i polski geszeft. Taki cwaniak, co biznes zrobi na czymkolwiek. Dziś na budowlance, jutro na produkcji muzyki, a pojutrze... ,,na nauce".
On poradzi sobie wszędzie...  i zawsze. Tu wykorzysta czyjś pomysł, a tam ,,dociśnie” podwładnego. Na kryzysie też zarobi. Polski geszeft ma się dobrze i nic nie rokuje że mu się pogorszy... Polski geszeft, ty wciąż jesteś bogiem Yoou :-)

13 paź 2012

Cham w kawiarnii

fot. Renata Plaga


W kawiarniach się bywa, pije kawę, i kawo-pochodne napoje. Bywają tam młodzi i starzy, ładni i nijacy, kulturalni i mniej kulturalni.
Wchodzi cham do kawiarni... . Przeciętny cham ubrany jest w źle skrojony garnitur, Digla, na nogach ma buty marki Gino rossi, takie, co dobrze udają ,,szyte na miarę”. Brązowe lub czarne i zapastowane pedantycznie. Jest kryzys, więc o biznesie dziś rozmawia się przy kawie. A może już dość włoszczyzny i glonów. To co przaśne, wypada omijać, bo zarezerwowane jest dla Pisowców.

Siedzę obok, i niestety słyszę, o czym cham rozmawia, to o upadłości firmy, to swoim super cwanym mecenasie, co już niejednego z torbami puścił. I o restrukturyzacji, bo takie zlecenie ma ów cham wykonać dla tych dwóch pozostałych. Restrukturyzacja, to teraz modne słowo w biznesie. Z grubsza wygląda ona tak: zwalania się połowę załogi, druga połowa dostaję robotę wyrzuconych. Cała zabawa, to jak zrobić restrukturyzację tak, by urząd nie ,,czepnął” się o zwolnienia grupowe. Za to cham dostaje bajońskie honorarium. Czasami w pakiecie ,,dorzuci szkolenie za 100 tysięcy i Magdę też...”.  Nie wiem, co na to Magda, ale klient zadowolony był, po tej deklaracji. Może dziś, jak biznes robić, lepiej uczyć się w kawiarni.

 

9 paź 2012

Galerie motłochu

fot. Renata Plaga


Przed nami wielki cyrki, przedświąteczne zakupy, startują w listopadzie, choć niektórzy mikołaja stroją już w październiku. Sprzedawanie jest sztuką, zaryzykuję, że przez duże ,,S”. To wyzwanie i klucz do sukcesu w biznesie. Szanuję ludzi, którzy potrafią dobrze i uczciwie sprzedawać, najlepiej jeszcze, dobre rzeczy i tym, którym są one naprawdę potrzebne.
To rzadkie... Współczesny handel to nadprodukcja spamu, zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym. A przeciętny sprzedawca to nieokrzesany cham, który z butami wbija się wszędzie. Wyszkolony tanio przez NLP-owców i podręczniki, typu ,,handlowe triki”.
A kupujący? Żyją po to by kupować? Popiepszają pospiesznie w chocholim tańcu, w galeriach motłochu. Rozpływają się w kupowaniu, nie widząc jak rzeczywistość rozjeżdża się wokół. Egzystencjalne bóle dotykają ich raz w miesiącu, kiedy czytają, wyciąg z rachunku. Potem chwila refleksji, krótka i nieszkodliwa. Znowu, fura niepotrzebnych rzeczy kupiona pospiesznie, musi się przydać.
Konsumpcjonizm ma swoje pułapki. Wypełnia sprytnie czas, stymuluje codzienne działanie, ale co dalej. Człowiek zredukowany do funkcji konsumenta jest bardzo ubogi, nieważne ile i gdzie może kupić.
,,Szklane brylanty matowieją nocą” – napisał był Truman Capote.
 

5 paź 2012

Ładny świat..

fot. Tomasz Kwiatkowski


Ledwo wylądowałam w Polsce... najpierw w powietrze wyleciał pewien projekt. Z pieniędzy zarabianych w consultingu, płacę rachunki, więc to nie bez znaczenia. Na szczęście pracowałam dla uczciwych ludzi. Potem okazało się, że mam sama 4 dni na zorganizowanie pokazu filmu i urodzinowej niespodzianki. Tomek Sikora (to pokaz naszych wspólnych filmów) miał anginę. Zwątpiłam, ale na moment. W końcu to tylko okoliczności, lepiej wyjść poza nie. Wszystko się udało! Nie pierwszy i nie ostatni raz, choć urodziny w Polsce podobno tak. Boje się nieznanego, choć często piszę jak pięknie jest w nieznane podążać.
Los, to już wiem daje premie za odwagę. Miałam piękne urodziny, przyjaciele i znajomi dużo kwiatów, ciepłych słów i gestów. After party udane także, ,,w prezencie od losu” dostałam szampana. Dokładnie o godzinie 00.00... z bąbelkami zaczęłam kolejny rok mojego życia. Czas linearny bardzo ogranicza, ale inaczej nie potrafimy się poruszać w świecie rzeczywistym. Choć czuje się wewnętrznie ,,młodsza” niż 10 lat temu, metryka pracuje inaczej. Na szczęście to tylko metryka... Przypominam sobie o niej w dzień urodzin. Te kolejne w Arizonie...? gdziekolwiek, ale niech mnie pięknie zaskoczą...

20 wrz 2012

T i b i l i s i

fot. Renata Plaga


Gruzja jest piękna!. Tak estetycznie, jak kulturowo i duchowo... jest mieszanką wszystkiego, co karmi człowieka w środku.
Piękna secesja, ale nie tak ,,dominująca” jak w Wiedniu, ani nie tak zniszczona jak we Lwowie. Ormiańskie monastyry i wiekowe cerkwie są naturalną częścią architektury. Bez korporacyjnej kultury, sieciowych sheetów, fastfoodów, tesców, carefourów. Świecących duperszwanców i plakacików na każdym centymetrze kwadratowym. Podają tu herbatę Lipton sporadycznie i tylko zieloną, bo taką tu piją pro-zdrowotnie zorientowani turyści.
Gruzińskie ulice są pełne pięknego zgiełku. W tle starych drzew, kulturalnie żyje ludzie... . Nikt nie krzyczy, nie macha szalikiem, ulica nie cuchnie fryturą. Nawet te nowe restauracje wyglądają jak stare zamki. Jest w nich cicho, dyskretnie i nie huczy radio.
Taka tu, bardzo nie Polska rzeczywistość...
Główna ulica miasta nosi nazwisko rodzimego poety. Gruzini są ładni, kochają sztukę i dobre wino.
To najlepsze robione jest w Monastyrach, tak jak 8000 tys. lat temu. Dojrzewa w glinianych kuszynach przez 6 miesięcy. Glina gruzińska bogata jest w srebro, przez to wino ma amalgamatowy posmak i unikalne walory zdrowotne. Mnisi, robiąc wino, śpiewają starocerkiewne pieśni. Biskup powiedział był: w psalmach Dawidach jest napisane: ,,wino raduje duszę człowieka”, a my dla ludzi je tworzymy, by oni radość boską poczuli...

9 wrz 2012

Sny o potędze

fot. Renata Plaga


Wszechobecne chciejstwo z którego kompletnie, nic nie wynika. Które absorbuje opinie publiczną i prywatne spotkania zanjomych.
Politycy chcą być roztropni i skuteczni, a zwykle nie po drodze im z tym. Kobiety i mężczyźni chcą pięknie wyglądać, ciągle są na diecie, albo w gabinetach polepszania wyglądu. Trochę im to pomaga, ale nie na długo. Potem jest gorzej. Całe to chciejstwo absorbuje mocno. Jeden dobrze zapowiadający się ,,reżyser”, od 20 lat czeka na swój wielki debiut. Kolejny chce wielkiego sukcesu w biznes. Ciągle opracowuje jakieś papiery, spotyka się na poważnie. Po spotkaniach zostaje mu poważny kac i nic więcej. Kolejny inny, z dużej koorporacji, ciągle przychodzi z propozycjami biznesowymi. Z góry widać, że nic z tego nie wyjdzie. Jak tylko korporacje przestanie ,,dbać” o niego, zginie jak Andzia w kwiatach. O życiu wie tyle, co nic. Ma bullshit detector w kompletnym niedorozwoju. Otacza się ,,partnerami”, którym osobiście nie powierzyłam kupienia karmy dla Kota. Dostępu do konta także. W jednym i drugim przypadku zachowali by się równie niefrasobliwie. A kocham Kota, a i konto wolę mieć pełne, niż puste.

4 wrz 2012

Na poważnie... brać nie można

 fot. Renata Plaga

 
Życie brane na poważnie byłoby nieznośne. Na poważnie, samemu ze sobą, trudno wytrzymać długo. Albo gdyby ktoś poważnie traktował przysyłane oferty, nieważne czy te w mailach, czy listach czy przez drzwi.
A już nie daj boże, mailingi personalizowane, istne szaleństwo. ,,Renato z miasta Warszawy, mamy dla Ciebie jedyną ofertę". Ani o nią nie prosiłam, ani też nie przeszłam na Ty z panią Anią, Bartkiem, Krzysztofem, którzy to owe krzaki wsadzają mi w skrzynkę.
To niby nowoczesne narzędzia marketingowe. Ale na szczęście nie musimy traktować ich poważnie. Od 2008 roku konsekwentnie finansistom nie ufam, chyba że zaprzyjaźnionym.
Całą resztę, na poważnie spuszczam. Na poważnie traktuję kino. Jak obejrzę biografię, w której bohater kończy źle, to długo potem jestem rozbita. Taki zdolny i piękny, i przedawkował. Poważnie przejmuje się jego losem. I wtedy ratuje mnie Woody Allen. Robi mało poważne filmy i dla tego tak mi dobrze po nich. Zawsze jakiś wątek, cholernie pasuje mi do mojej osobistej życiowej układanki.
Ostatnie jego film: ,,Zakochanych w Rzymie” gorąco polecam, wbrew temu co piszą poważni krytycy. Film ten poważnie pokazuje: jak poswatają newsy, ludzie sławni z tego że są sławni,
i na poważnie, pozwala się pośmiać.

22 sie 2012

Potencjalnie

fot. Renata Plaga


Potencjalnie możliwe jest wszystko lub nic. Co dalej... dokładnie tyle: wszystko lub nic. Przeżyjesz życie mądrze lub głupio. Rodzimy się z potencjałem, fizycznym, mentalnym, emocjonalnym. Dochodzi jeszcze, społeczno kulturowy spadek i zaplecze z domu. Z tym ostatnim też można wszytko. Jedni je po prostu konsumują, a inni wykorzystują robiąc wartościowe rzeczy.
Obserwuje narzekaczy... przeciętny narzekacz rozkręca się około 14-stej a po 14-stej ma już popołudniową depresję. W zasadzie dobrze się zapowiada, tyle, że przez całe życie. Taki potencjalny ,,człowiek sukcesu”. Niektórzy z nich ,,mają szczęście”, rachunki płacą im rodzice, pociotki, lub małżonkowie.
Z życia dostanie się tyle, ile samemu włoży. Talenty to jedno, rozwijanie ich z pasją i konsekwencją to ciężka praca. A nieujawniony potencjał, nie istnieje. Bez względu, jak bardzo o nim myślimy. Potencjalny sukces też nie, potencjalne szczęście także.
Choć to ostatnie potencjalnie, każdego dnia puka do drzwi.

7 sie 2012

Reality show

fot. Renata Plaga


W wakacje niewiele się dzieje. Grillowanie, drinki ze słomką...
Jestem po nieprzespanej nocy, niestety nie przetańczonej na hotelowej plaży. Nikt nawet nie serwował bąbelków. Upalna sierpniowa noc, spędzona w spółdzielni mieszkaniowej, szarej, obskurnej, scenografia, jak z ,,Misia”.
Polska jest młodą demokracją, uczymy się nią zarządzać. Media -,,czwarta władza”, nie zawsze w tej lekcji pomagają.
Tabloidyzują umysły odbiorców, informacjami: w co się ubrała i ile botoksu wstrzyknęła sobie lokalna gwiazdeczka. W sumie, nieważne czy w głowę, czy w dupę.
Potencjał intelektualny publicystów jest, ale nie wystarczająco wykorzystywany.  Statystyki w interpretacji ekspertów z łapanki, wizyty Premiera we wsi ,,kokospoko”, zawody w podbijaniu piłki plażowej. Tym karmi nas tv.

Noc w obskurnej spółdzielni to efekt ,,pracy”, determinacji właścicieli mieszkań. Demokratycznie, zmieniliśmy Prezesa, zwanego,,Słońce Natolina”. Facet stworzył państwo w państwie, sprawnie wykorzystując luki w prawie, brak kompetencji urzędników i skostniałe sądy. Otoczył się lojalną świtą, wątpliwej proweniencji. 
Poziom jego nadużyć przerażał!. Na zebraniach kupował był głosy, autokarami dowoził studentów na walne, jak w PRL-u. To była praktyczna lekcja demokracji.
O swój ,,taboret” walczył do końca. O trzeciej, nad ranem, wstał i wyszedł, fizjologia zwyciężyła w demokratycznym państwie prawa.
Zmęczeni, ale szczęśliwi, wróciliśmy, wciąż do naszych domów...


19 lip 2012

Kuchenne rozmowy

fot. Renata Plaga


Ładna kuchnia, za oknem ogród, duży stół... Na stole leży lalka, butelka plastikowa po wodzie... stoją kieliszki z ,,szablą”, talerz fasolowego przysmaku od prawdziwej afrykańskiej mammy. W tle siódemka dzieci, bawi się i zajmuje sobą radośnie. I 3 kobiety w rozmowie... W tak różnych momentach życia, choć wszystkie przed 40-tką. Lidka opowiada o ostatnim porodzie. Franio urodził się, dzień po otwarciu ich nowej restauracji. Mąż skonany wraca do domu nad ranem, zasypia ze zmęczenia. Ona ma skurcze, zamawia taksówkę, która nie przjeżdza... Nie wraca już na górę, szkoda czasu, odpala kluczyk w aucie i jedzie. O świcie w skurczach, prosto na salę. Rodzi w ciszy, skupieniu, bez paniki. Zarobiona mamma czwórki dzieci... nie miała czasu na inny poród.
Tyle pisze się i mówi o ,,byciu kobietą”. Media lansują jakieś puste dupy. Po co? Gonimy za dietami, androgeniczną sylwetką, obstrzykujemy botoksem. Bo?
Nikt Cię nie pokocha bardziej, z powiększonymi cyckami, zrobionymi powiekami, rzęsami. Może inaczej twierdzą cwaniaczki od chirurgii plastycznej, ale to tylko drobne cwaniaczki, z coraz grubszą kasą. Ich nie stać na prawdę.

W pewnym momencie wznosimy toast, za nasze 40 urodziny, kiedy, gdzie? ...wkrótce w Arizonie, bo tam podobno jest najpiękniejszy księżyc.


13 lip 2012

Stop klatka

fot. Renata Plaga


Czasami, trzeba się zatrzymać... na chwilę by zobaczyć samego siebie dookoła. Taki efekt specjalny z ,,Matrixa”. Kiedy to robię, ,,zamrażam” Blog. Mogę zapełnić go na bieżąco rewelacjami ala ,,Wojewódzki", ale po co. Mniej lub bardziej udolnie zrobili to już wszyscy. Fenomen naszych czasów: ,,kiedyś świat opisywali filozofowie, poeci, etycy, dziś interpretacji rzeczywistości dokonują dziennikarze tabloidów.” Powiedział to niestety lub stety, sam Wojewódzki. Od lat różni: Bartosze Weglarczyki, Dody, Jacykowie, i inni kucharze, fryzjerzy, tancerze ,,wiedzą” i dyktują rytm. Wypowiadają się na każdy temat i w każdej kwestii: społecznej, kulturowej, etycznej. Ich medialną bytność legitymizują statystyki. Z tych wynika, iż przeciętny ,,odbiorca” głębszej refleksji nie wymaga. Więc Ci bezrefleksyjni komentatorzy dryfują bezkarnie.
Wojewódzki idealnie wszedł w sezon ogórkowy. Pytanie co dalej zapełni medialną przestrzeń? W pogoni za wynikami oglądalności, nadawcy równali do ,,standardu”: Wojewódzki show. Spychali dobre kino i dokument po 24. Ogląda je zamożna inteligencja, która nie ,,chodzi" do pracy. Misyjna telewizja, za publiczne pieniądze nadaje rozrywkę dla debili. O polityce programowej stacji, nie decyduje jeden człowiek, lecz nobliwe gremium. Czyżby jakaś zbiorowa niewydolność refleksji. A może standard Wojewódzki' show stał się już normą.

26 cze 2012

Cosmogniot


fot. Renata Plaga


,,Cosmopolis”, nowy film Davida Cronenberga, już na ekranach kin! Za nawiązanie w tytule do produkcji Fritza Langa, należy się uznanie i to tyle. Nawet niskobudżetowy, ,,Persepolis”, choć animowany przewyższa o klasę ,,Cosmopolis". Ten pierwszy nie jest nudnawą futurystyczną wizją świata, lecz realnym obrazem irańskiego islamu.
W obydwu filmach wykorzystane zostały francuskie aktorki. W Persepolis Catherine Deneuve podkłada głos. W ,,Cosmopolis", Binoche siebie, ma doskonały epizod w roli prostytutki. Swoją drogą marketingowo, dobrze wykorzystany w promocji.
Film trwa dwie godziny, i o ile w pierwszej jako takie napięcie da się odczuć, to w drugiej już tylko senność. Luki w scenariuszu do potęgi... n.
Minimalistyczna konwencja wymaga dialogów, po byku, a te w ,,Cosmopolis” są w zaniku. Świetna, niewykorzystana aktorsko, obsada: Robert Pattinson, Juliette Binoche, Paul Giamatti, duży zmarnowany budżet i nierozwinięty, ważny temat. Alienacji elit finansowych  i pauperyzacji klasy średniej. W futurystycznej wizji Cronenberga, nikt nie czuje się dobrze. Miliarder ,,dusi” się w swojej tuningowanej limuzynie, ludzie na ulicach, a widzowie w kinach.

23 cze 2012

50 mm

fot. Renata Plaga


Prawie 20 lat temu, jako nastolatka fotografowałam. Festiwal w Jarocinie, pierwsza akredytacja dziennikarska w życiu. Negatywy, ciemnia, moment, gdy na papierze fotograficznym pojawia się pierwszy zarys zdjęcia. Z każdą sekundą robi coraz bardziej widzialny... . Obudzona pasja żyje pod skórą. Moja była uśpiona przez 15 lat, ale obudziłam ją.
Na szczęście, miałam blisko genialnych fotografów, pięknych w środku, ale i bezkompromisowych w kwestii ,,zrobienia foty”.

Technologia zmieniła świat fotografii w komputerową wizję rzeczywistości.
Gdzie jest granica pomiędzy zdjęciem, a efektem pt.: ,,zdjęcie”. ,,Zdjęcie”, może być perfekcyjnie ostre, naświetlone na milion sposobów i nieograniczone rzeczywistym kadrem.

W fotografii, jak w życiu moment jest ważny, ten ułamek sekundy uchwycony z dreszczem. ,,Nastawianie ostrości jest jak medytacja..." – powtarzał Miller. Musiał medytować szybko, by nie dostać kulki w głowę. Przeżył jako fotoreporter 13 wojen.
Dzięki technologi możemy wytworzyć wszystko, obrazek jak zdjęcie, sztuczny biust jak prawdziwy, 60-latki bez zmarszczek, bo medycyna estetyczna robi cuda.
Nie kupuję tego trendu.
Fotografuję ze stałym obiektywem: 50 mm, moim ukochanym:-) Jest wymagający, nie pozwala rozpraszać uwagi na boki. I muszę być blisko człowieka... 

15 cze 2012

Troglodyci 2012

fot. Renata Plaga


,,Polacy to tacy troglodyci...” – powiedziała Jolka. Uszy stanęły mi dęba, a kawa wypłynęła z ust. Że co... z jaskini przecież wyszliśmy, a czy coś nie tak, z przystosowaniem kulturowym? Ta nie daje za wygraną... ,,bardziej inteligentną cześć społeczeństwa zabrały nam wojny, powstania, obozy, Katyń i inne nieszczęścia...". Coś jednak zostało w nas Polakach, co określić by można pierwiastkiem szlachetnym. Ponadto,  socjobiologia wciąż funkcjonuje jako naukowy paradygmat..., w myśl tej definicji wierzę, że geny inteligencji w narodzie przetrwały.

Poza wszystkim, daliśmy radę z Euro!!! Mamy piękny stadion narodowy, przyzwoicie przygotowaną drużynę, dworzec odbudowany i komunikacja działa. Nic nie chciało się spektakularnie spieprzyć. Ku niezadowoleniu tych, co na katastrofach, swój kapitał polityczny budują.
Uff! I nagle... wyszliśmy na ulice, tak po chamsku, by kibicom z Rosji dokopać. A przecież bycie gospodarzem zobowiązuje. Rząd nie zawiódł, a ulica owszem.
Głowacki w Gazecie wyborczej, nazwał nasz status na dziś: ,,marynarka od Armaniego na wierzchu, a pod spodem podszewka azjatycka”.
Azjatycka podszewka mi nie przeszkadza, zwłaszcza ta jedwabna, ale chamstwo i tępota owszem.
,,Kury wam szczać prowadzać...” ... a nie na mecze chodzić panowie...

6 cze 2012

Obudzona pasja...

fot. Renata Plaga


Na etacie nie wytrzymałam dwa lata..., dłużej w związkach, ale to geny babci Anieli... Blogostan ma trzy lata i calkiem zdrowo się chowa. Pierwszy wpis był... sensualny: ,,Sam na sam z roszponką”. Spokojny wieczór, po kompletnej życiowej przemiałce. Odetchnęłam z ulgą, w moim natolińskim azylu. Pamiętam butelkę Otazu, którą odkryłam w Winerii. Moi znajomi spili potem cały rocznik. Raz poszłam zakupić i faktycznie zabrakło. Nie był to żaden, gówniany marketing szeptany. Choć efekt modelowy z podręcznika.
Po trzech latach, przy genialnym koncercie Milesa, robię kolejny wpis... bez wina i  roszponki? Szkoda czasu, świat wewnętrzny taki piękny. Odpadły small talki, pół talki, ćwierć talki. Z rautów medialnych, pokazów urywam się po oficjalnej części...
Czy coś tracę? Moi przyjaciele kochają np.: jak z jedzenia rzodkiewki zrobię misterium, dobiorę do niej jakieś białe cudo z Górnej Adygi... .
Znajomi zorientowani na formulę pójść i zjeść nie wytrzymywali... . Trudno umówić się z kimś na kolację, kto zapomina zamówić kolacji, sączy wino i zachwyca się wszystkim dookoła talerza... .
A propo górnej Adygi, kocham wino Franza Hassa. Etykiety malował mu przyjaciel Riccardo Schweizer (uczeń Pabla Picassa). Designem Hassa, zainspirowali się moooocno!, wytrawni marketingowcy winni, z Californi...

3 cze 2012

Sami dla siebie

fot. Renata Plaga


,,Co taki ten twój Blog refleksyjny, ostatnio”, ktoś ze znajomych, retorycznie zapytał był. Z natury jestem optymistką, a Blog refleksyjny. Może to wpływ 2012, a może bezsilność wobec wielu rzeczy, wyraźnie widocznych. Może także, te najpiekniejsze i najbardziej wzruszające momenty zostawiam sobie, bo nie wszytko ma ,,status publiczny”.
Melancholia jest tożsama z ,,dzisiaj”. Wszystko się zmienia tak szybko, a pomocy znikąd. Kombinujemy, by być ,,ulepszonymi", by mieć więcej. Czasem zagłuszamy autystyczną rzeczywistością. Tą medialną i socjalną. Jedni nie mają motywacji by wstać z łózka, inni by do niego wejść. Skrajności, skrajności... tak w życiu, jak w sztuce. Wierzę w człowieka, że nie oszaleje w tych szalonych czasach. Polubi i siebie, i zacznie żyć, po coś. Bez wysiłku zrobi coś dla drugiego człowieka, w ciszy, w sercu,  po prostu...

1 cze 2012

Love

fot. Renata Plaga


Tak bardzo jej pragniemy, tak za nią tęsknimy. Szukamy jej na ekranie, w gazetach, na imprezach. Jej brak substytuujemy na różne sposoby. Uciekając w prace, gadżety, perfekcjonizm.
Bez miłości, źle.
Albert Camus trafnie ujął to był: ,,Świat bez miłości jest martwym światem".
Jest się tego świadomym, lub nie.
I gdy już to piękne uczucie spadnie, jak grom z jasnego, zaczynają się schody. Czasem prowadzą do nieba, a czasem donikąd wprost.
Najpierw jest szaleństwo, euforia, a potem... wszystko lub nic. W życiu niewiele da się przewidzieć. Deklaracje na zawsze, dotyczą tak naprawdę teraz. To ,,teraz” może oczywiście trwać i 50 lat :-) Warto, jednak ten subtelny fakt, mieć na uwadze.

Co zrobić z miłością jak już jest? Zostawić ją, tak sobie samej, niech się naturalnie żarzy, aż do wypalenia. Podsycać ją, czy zagasić, tak na wszelki wypadek, by się przypadkiem nie poparzyć.
Lekko nie jest. Jak wmontować ją w codzienność, w świat excela i timeshita. Jak zrobić na nią przestrzeń, w wygodnie ułożonym życiu. Albo jak uporządkować chaos, by w nim, owa love nie utonęła.
Miłość to wyzwanie, pytanie, czy stać nas na nie?

27 maj 2012

,,Na dobry początek"

fot. Renata Plaga


,,Napisz coś pozytywnego!” – powiedziała Jolka. Faktycznie! Z jednej strony doceniam mój mikroświat, czuję się w nim szczęśliwa. Przyjaciele, Miłość, Pasja.., dobrze w środku jest.
A tymczasem na blogu, każdy tekst krytyczny. Wokół piękny świat: słonce, drzewa, miejskie klimaty... tyle zachwyca. Nie podoba mi się tylko świat instytucji. Irytuje bardzo korporacyjna ignorancja i ludzie, co zapomnieli, że są ludźmi.
Zostawmy tych.
Zrobiliśmy z Tomkiem Sikorą kolejny projekt. Zatytułowałam go ,,Na dobry początek”... to tak świeżo brzmi po pięciu latach owocnej współpracy. Rozumiemy się bez słów. Ja piszę, On fotografuje, potem całość się skleja, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Tomek jest człowiekiem pięknym w środku. Widziałam kilka jego gestów dla ludzi... zostały mi w duszy, łzy wzruszenia.
,,Na dobry początek” pisałam w Indiach. Dostałam od Tomka ,,precyzyjny brief”: Renatko napisz proszę, coś pozytywnego, 12 tekstów, tyle tego negatywizmu w mediach. Hmm, no tak... napisałam.

Miałam zrobić post o tym, co zobaczyłam na Planete DOC Rieview..., ale znowu byłaby rzeczywistość społeczna pod lupą, a tego Jolka by już nie zniosła.


19 maj 2012

Co do mnie dotarło...



fot. Renata Plaga


W zalewie spamu medialnego jest niestety wiele utopionych wartościowych myśli. Świeżym okiem zobaczyłam kilka, pozwolę sobie z szacunkiem je przytoczyć:
,,Problemem jest zidiocenie świata, nie ładna twarz w reklamie. To zidiocenie wynika stąd, że internet, media, reklamy narzucają nam filtr na świat. Nawet ludzie wrażliwi, myślący, intelektualiśći nie są w stanie się z tego otrząsnąć, bo to działa na naszą podświadomość. To wynik ogromnego rozrostu klasy średniej w ostatnich dziesięcioleciach. Człowiek bez gruntownego wykształcenia stał się jedynym adresatem filmów, programów TV i reklam.” – powiedział to był Iwo Zaniewski, w wywiadzie dla Wysokich Obcasów (14.01.12)
Nic dodać, nic ująć. Reklama jest potężnym narzędziem oddziaływania na świadomość. Ona kreuje wzorce estetyczne w skali masowej, ona także prowokuje do wielu zachowań, nie tylko tych konsumenckich. Zawsze mam w pamięci słowa innego reklamiarza, Billa Bernbacha ,,Ludzie mediów mogą uczynić świat pięknym, lub go zbrutalizować...”. Znalazłam je na Broadwayu w ADC, w 2006 roku. potem Wydawca Media Marketing Polska pozwolił mi tę ideę rozwinąć w książce: ,,Kreatywne Rozwiązania 2006-2007”.

Kto dziś pracuje w koorporacjach, wydających najwięcej na reklamę. Rządy Excela preferują taniość. Tani pracownik, jest zawsze gorzej wykształcony, gotowny na wszystko, na pytania o zasadność, nie ma czasu. Przeraża go wizja straty pracy i zdolności kredowej. Tacy ludzie decydują często proceduralnie, bezpiecznie, bez refleksji.
Refleksja nie boli, nikt za nią karze, czasem z jej powodu, można stracić lukratywne stanowisko. Pytanie tylko, na ile ono lukratywne, skoro nie ma miejsca na refleksję.

Następnym razem o tym, co zobaczyłam na Planet DOC Review, tu w Warszawie...

15 maj 2012

Rozwojowa moda

fot. Renata Plaga


Doskonale się ma, moda na doskonalenie. Jedni doskonalą siebie, inni innych. Niektórych, to nie obchodzi. Jeszcze inni uważają, jest źle i lepiej nie będzie. Dążenie do doskonałości ma swoje plusy i minusy. Czasem ulepszy rzeczywistość, a czasem nie. Perfekcjonizm i pogoń za nowym - ,,lepszym” prowadzi gdzieś, tylko gdzie… ?
W pogoni za ,,lepszym” gubimy, co już mamy. Testujemy nowinki, promocje, relacje. Trenujemy się, w ,,byciu lepszym”, by mieć więcej i lepiej. Z korporacyjnego pędu, wskakując prosto, w ,,rozwojowy” , lub technologiczny kołowrotek. Tyle ,,duchowych” fajerwerków i nowinek technicznych czeka.

Tak trudno jest dziś, spokojnie posłuchać bliską osobę. Poczuć, co tak naprawdę w duszy gra.  Wielu już, zamiast mózgu używa Internetu. Odczuwanie sercem, także nie jest praktyczne. Mogą pojawić się różne wątpliwości, a te kompletnie zbytecznie w perfekcyjnie zorganizowanym życiu.

Na koniec uczymy się tego, co mamy od zawsze. ,,Warsztaty śmiechu”, ,,Warsztaty relaksu”, ,,Nauka chodzenia”,  ,,Nauka Dotyku”, ,,Otwieranie się na miłość”, ,,Lekcja Słuchania ciała”, ,,Sztuka delektowania się smakiem”, ,,Warsztat bycia kobietą”. Ulepszamy to, co jest dane z natury, a wystarczy żyć z nią blisko. Albo chociaż nie, aż tak od niej daleko.




9 maj 2012

Pakiet pozytywny

fot. Renata Plaga

Nie często poznaję zdeklarowanych optymistów. Narzekanie i resentyment mają się dobrze, nie tylko u Polaków. Negatywizm w mediach, globalny kryzys finansowy, energetyczny, strukturalny, moralny, każdy koniunkturę newsa nakręca. W tak skonstruowanej rzeczywistości, optymistyczne jednostki uznać można za gatunek rzadki. Spotkałam taką: dziewczyna o śmiejących się oczach, blondynka, ani naiwna, ani produkt pisemek kobiecych. Kocha swoje życie. Realizuje pasje, płacą jej za to duże pieniądze i w dodatku jeszcze 12 lat pracuje w TV. Nie do wiary. Co mówi sama? Zawsze myśli pozytywnie! Pomyślała w życiu 3 razy negatywnie i do tej pory, każdy raz pamięta. Tak przez całe życie? Nie ma lat dwudziestu przecież. Tak. ,,Dostałam pakiet pozytywny w dom… miłość rodziców, pełną akceptację, oni nauczyli mniej tej prawdziwej pewności siebie, wynikającej z siły człowieka.”

Jedni dostają konto bez dna, inni dyplom drogiej uczelni, inni ,,pakiet pozytywny”, a jeszcze inni bagaż traum do przerobienia. Nie ważne co nas w życiu spotyka, ważne co robimy z tym dalej. Lepiej iść z ,,pakietem pozytywnym” w życie, niż bez. Tym, co takiego z domu nie wzięli, polecam słowa Ramany Maharisziego: ,,Ćwicz zadowolenie”.



4 maj 2012

Tu


fot. ...


Podróż jest lekcją nieprzywiązywania się do miejsc, sytuacji, nawet ludzi. To ostatnie jest trudne dla mnie. W podróży lepiej nie przywiązywać się do tego, co się lubi w domu. Lubię wino, ale w Indiach niekoniecznie. Raczej tam produkują mocne i niezbyt sofistykowane. Poza tym, chyba przeszkadzało by w koncentracji.
 

Po 4 miesiącach przerwy, wybieram wino dla przyjaciół. Od którego zacząć... od dobrego. W dobrym towarzystwie niewiele trzeba, nieprawdaż? Nieprawda! W kwestii wina kompromis, jest pomysłem dalece niestosownym. Na przeciętne szkoda czasu i zdrowia. 

Powroty z podróży bywają różne... zależy gdzie i jak ląduje się. U moich przyjaciół, jest zawsze miło. Panuje tu nastrój kameralny, niekiedy sprzyjający towarzyskim grom. Czasami bywają tam celebryci. Niektórzy są ciekawymi, wrażliwymi ludźmi, niektórzy tylko celebrytami. Nic o winie nie wiedzą, niewiele w nich... czkają beznamiętną czkawkę medialną. Cóż robić z takimi..., nic. Pozwolić być, w ich beznamiętności... . Zawsze można włączyć na dvd ,,Do widzenia, Do jutra"

.... Tak, Morgenstern, świętej pamięci... wielkim reżyserem był!
 

Zatęskniłam za ,,tu"chyba troszkę:-)