30 cze 2009

Dokąd teraz

fot. Robi Mackiewicz

Podróże karmią. W podróży spotyka się siebie, ale i nieznanych by znaleźć w sobie nowe sensy.
Moje wakacje są w zimie, bo źle znoszę mrozy i brak słońca.
Jak co roku, pewnie znowu pojadę do Indii, chociaż zawsze pytam siebie, czemu nie Peru, Kuba, Chiny... przyjdzie na to czas. Indie wysysają fizycznie, ale duchowo napełniają do granic możliwości.
W Indiach przeżyłam samą siebie od nowa na wiele sposobów, po każdym powrocie wszystko jest inne. Coś odeszło, przyszło nowe. Obrazkiem to opisałabym to tak: jadę pociągiem z wieloma doczepianymi wagonami, cześć już się zużyła, jest niepotrzebna, część nigdy nie była moja. W Indiach wszytko zbędne od człowieka się odczepia, lęki, smutki, wyuczone emocje. Wraca się z mniejszym balastem, albo z nowymi wagonami bardziej przydatnymi.
W Indiach myśli się o wielu rzeczach naraz.
Co zostawiliśmy, czego nie zdążyliśmy przeżyć
Doświadczamy tutaj stanu pewnego wstrzymania. Dookoła totalny amok, a ty trwasz w spokoju albo nie możesz nadążyć.
Ktoś mi kiedyś powiedział: każdy ma takie na jakie zasłużył, ja moje kocham bardzo i wracam tam znowu jak Koziołek Matołek do swego Pacanowa.

1 komentarz: