29 sty 2010

,,McDonald” szkodzi

fot. Renata Plaga

Nie będzie to antyreklama popularnej sieci fasfood. Bo i tak blogerzy ,,hulają po niej jak pchła po psie”. Jeśli ktoś naprawdę chciałby na stałe wykreślić wspomnianą sieć z codziennego menu, zachęcam do obejrzenia filmu ,,Super Size Me” - Morgana Spurlocka. McDonald faktycznie zdominował nasz styl życia i komunikacji. Zabrzmi to górnolotnie, ale wytyczył nowy kierunek relacji międzyludzkich. Bezosobowo, zawsze tak samo dla wszystkich. Wysyłasz informację w opcji ,,undisclosed recipients”, w zasadzie komunikujesz się bezpośrednio z każdym i z nikim. To funkcjonalne bardzo, ale jak odziera ze złudzeń, że ktoś ma coś, konkretnie Tobie do powiedzenia. Reklama karmi sloganami: ,,Ta oferta jest stworzona specjalnie dla Ciebie, dopasowana do twoich indywidualnych potrzeb.” Jeżeli można coś indywidualnie dopasować dla kilku milionów użytkowników, to chylę czoła. Dlatego tak dużo trzeba płacić za limitowane serie, rzeczy szyte na miarę. Paradoksalne będzie ich coraz więcej i będą coraz droższe.
Ostatnio ,,umila” mi życie w sieci jeden ,,networkingowiec". Jestem pewnie około 14987 kontaktem w jego 15000-cznej bazie. Rozsyła dziennie każdemu kilo spamu: ,,Zima przyszła, zamarzły aż dwie osoby”, ,,Tylko teraz unikalna kompozycja ziół w wyjątkowej cenie.” (handluje oczywiście Herbalifem). Nie mówić już o tym, że zapełnia tym info-shitem wszystkie możliwie fora dyskusyjne, tablice na facebooku i Goldenline. Nie jestem w stanie od niego kupić czegokolwiek. Nawet gdyby brylanty wielkości kurzego jaja oferował w cenie trójek. Wciąż pracuję nad asertywnością i wierzę, że już niedługo, powiem mu co myślę: ,,spieprzaj dziadu!”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz