19 wrz 2010

Te z miasta

Marzy mi się dom w zacisznym zakątku, najlepiej ze starodrzewem wokół... rodzinna sielanka w Kotem w tle. Pragnienia jak każde inne... mogą się ziścić.
Ale jak to!!!, przestanę celebrować kawki, lunche, winne degustacje. Pisać po nocach, wymyślać kolejne rzeczy... do roboty. Moja Przyjaciółka, miejska kobieta sukcesu, ma w perspektywie emigrację. Nie gdzieś do Bangladeszu, do innej zachodniej stolicy kultury i blichtru. I co... i nic: jak zostawić to co się kocha, pracę, przyjaciół, w imię realizacji ,,wyższych”, społeczno-uczuciowych pragnień. Buty piękne kupi się wszędzie, nawet ulubioną kawę, ale czas prawdziwie dzielony z drugim człowiekiem ma wielką wartość... ,,niezastępowalną”, jak zauważył Tom Ford (ten od okularów i garniturów) w poetycko pięknym i cholernie życiowym filmie ,,Samotny mężczyzna” (to jego debiut reżyserski).
Każdy ma w życiu wyzwania na swoją miarę, jeden nie ma gdzie mieszkać, a drugi nie wie gdzie. Przejechałam niespodziewanie Europę, od Północnego Morza do Alp. Pięknie jest, gdziekolwiek się jest. Stary ląd, oglądać warto, jak turysta Europejczyk, niekoniecznie zza szyby klimatyzowanego hotelu, czy służbowej taksówki.
Dziwnie jest tylko po powrocie do Warszawy... krótkie metro, kierowcy samochodów nawet bez katalizatorów rządzą na ulicach... Ale tutaj są ,,Te", co flaszkę wina nie dopitą w restauracji, wynoszą w torebce LV. ,,Te" z którymi mogę nagadać się jak przekupa... .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz