31 paź 2010

Polepszacze

fot. Renata Plaga

Polepszacze są wszędzie: w chlebie, w powietrzu, w nas. Żona znajomego partnera z firmy consultingowej, tak polepszyła usta, że już się nie odzywa. No cóż, botoks czyni cuda, ma usta ,,większe” od głowy. Kobiety polepszają włosy namiętnie, szlifują długość i kolory. ,,Kreatorzy fryzur” (fryzjerzy) mogą o byt się nie martwić dopóki ich klientki nie wyłysieją. Potem zarobią kreatorzy peruk. W reklamie ,,nowością” są nowe ulepszone modele. Politycy polepszają nam życie: to codzienne i to przyszłe. Szkoda tylko, że za nasze (podatników) pieniądze. Poseł Palikot, co prawda, bawi się za swoje.., ale ,,jedna jaskółka wiosny nie czyni”.

Co było bez polepszaczy. Chleb nie byłby taki puszysty, ale za to nie powodowałby wzdęcia, choroby wieńcowej, później dopadałaby skleroza. Trudno zaakceptować małe usta, w Pameli Anderson, czy Angeliny Joli. Ale zostaje jeszcze piękny uśmiech. Polecz zęby i czaruj, kobieto. Obstrzykiwanie się jadem kiełbasianym, na zdrowie nie wyjdzie.
Co decyduje, że życie jest polepszone, a nie popiepszone. Stan, konta, 2, 3 auto, liczba kochanków, dzieci, domów, przebytych kilometrów. Więcej przyjaciół na facebooku. W NYC, nie można być ,,za chudym i za bogatym”. A co post PRL-u?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz