9 paź 2012

Galerie motłochu

fot. Renata Plaga


Przed nami wielki cyrki, przedświąteczne zakupy, startują w listopadzie, choć niektórzy mikołaja stroją już w październiku. Sprzedawanie jest sztuką, zaryzykuję, że przez duże ,,S”. To wyzwanie i klucz do sukcesu w biznesie. Szanuję ludzi, którzy potrafią dobrze i uczciwie sprzedawać, najlepiej jeszcze, dobre rzeczy i tym, którym są one naprawdę potrzebne.
To rzadkie... Współczesny handel to nadprodukcja spamu, zarówno w świecie wirtualnym, jak i realnym. A przeciętny sprzedawca to nieokrzesany cham, który z butami wbija się wszędzie. Wyszkolony tanio przez NLP-owców i podręczniki, typu ,,handlowe triki”.
A kupujący? Żyją po to by kupować? Popiepszają pospiesznie w chocholim tańcu, w galeriach motłochu. Rozpływają się w kupowaniu, nie widząc jak rzeczywistość rozjeżdża się wokół. Egzystencjalne bóle dotykają ich raz w miesiącu, kiedy czytają, wyciąg z rachunku. Potem chwila refleksji, krótka i nieszkodliwa. Znowu, fura niepotrzebnych rzeczy kupiona pospiesznie, musi się przydać.
Konsumpcjonizm ma swoje pułapki. Wypełnia sprytnie czas, stymuluje codzienne działanie, ale co dalej. Człowiek zredukowany do funkcji konsumenta jest bardzo ubogi, nieważne ile i gdzie może kupić.
,,Szklane brylanty matowieją nocą” – napisał był Truman Capote.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz